Gier traktujących o rozwoju miasta bądź osady jest dosyć sporo. Mnie jednak chodzi o czasy przeszłe. Wtedy na myśl przyjdą nam hity takie jak Faraon lub Cezar. Na rynku nie komercyjnym panuje posucha w tej dziedzinie. Czy dzisiejszy tytuł spodoba się i zmieni coś w tej kwestii? Zobaczymy...

Wprawdzie producent na swojej stronie internetowej zaznacza, że Be a King to strategia, ale nie ma co nabierać się na te napisy. Tym bardziej, iż tytuł ten ze strategią ma tyle wspólnego co pies z kotem. Zdecydowanie przeważają tu elementy ekonomii. Stajemy się królem upadającego państwa i naszym zadaniem jest przywrócić mu splendor. Już na początku mamy miejsca przeznaczone pod zabudowę naszej siedziby. Budujemy domy mieszkalne przynoszące nam populację oraz pieniądze. Jednak musimy zadbać o pożywienie dla naszych poddanych oraz ich ochronę. W tym celu budujemy wieże strażnicze oraz zatrudniamy żołnierzy do ochrony naszych włości. Naszym przychodem są podatki. Z pieniędzy przyjdzie kupować nam materiały budowlane, drewno i kamień. Zatrudnimy również robotników oraz żołnierzy. Tych drugich będziemy wysyłać do starć z napastnikami bądź na questy mogące powiększyć zasobność naszego skarbca. Jednak losowych eventów jest więcej i będziemy musieli podejmować decyzje, które przynoszą zarówno korzyści jak i straty. Możemy nająć poborcę podatkowego lecz musimy liczyć się z tym, że odejdzie od nas jakiś procent mieszkańców. Tryb gry to kampania podzielona na dwie mapy. Na każdej z nich położone są miasta, wsie i grody (które tak naprawdę określają złożoność misji) w których jest coś do zrobienia. Nasze cele to uzbieranie określonej sumy pieniędzy, ludzi bądź wybudowanie jakiegoś budynku. Mimo, że kombinacji jest dosyć dużo to razi tutaj schematyczność narzucona przez twórców. Na ekranie dostępne są już miejsca pod budowę, których nie można zmienić. Po za tym każdy etap wygląda podobnie. Stawiamy parę farm, budujemy strażnice aby potwory nie blokowały rozwoju, a potem wyznaczamy miejsca dla obywateli i trzepiemy kasę. Fakt, można czerpać z tego olbrzymią frajdę, ale nie na długo. Po przejściu pierwszej serii łatwiejszych leveli, na drugą nie mamy już ochoty.

Technikalia są przyzwoite. A jeśli coś jest przyzwoite, to jest przeciętne. Grafika wprawdzie nie powala na kolana, ale może się podobać. Jednak o ile budynki są dobrze odwzorowane to postacie totalnie psują pierwsze dobre wrażenie. Są małe, nierealistyczne i brzydkie. Warto jednak zwrócić uwagę na interfejs, portrety i inne detale pozwalające wczuć się w rolę. Muzyka nie odstaje od średniej ani w dół ani w górę. Jest przeciętna i żaden utwór nie zapadł mi jakoś szczególnie w pamięć. W skrócie: Dźwięk jest również znośny.

Na początku Be a King bardzo mi się podobał. I nadal tak jest, bowiem ma w sobie elementy pozwalające bawić się nim przez długie godziny. Jednak schematyczność sprawia, że czas ten jest bardzo skrócony. Czy warto wydać pieniądze? O tym musicie przekonać się sami grając w ten tytuł. Wszak po to jest wersja testowa.