Są takie gry, których jedynym celem jest zabijanie. Swoją popularność zawdzięczają jedynie wszechobecnej w nich rzezi. Taki jest np. niechlubny, acz znany wszystkim, Postal. Megarzeź przedstawi też Wam Brainless.

 W Brainless wcielamy się w żołnierza, który ma powstrzymać ciemnego typka rządzącego ulicami. W osiągnięciu celu będą przeszkadzać mu bliżej niezidentyfikowani mundurowi. Przed rozpoczęciem gry (jeśli chcemy się tylko odprężyć) polecam ustawić liczbę kontynuacji na nieskończoną, gdyż ginie się tu nad wyraz często i od jednego pocisku. Muszę przyznać, że gra wywołała na mnie całkiem spore wrażenie podczas początkowej sceny, w której główny bohater rozjechał szereg żołnierzy robiąc z nich mokrą plamę za pomocą swego Humvee. Bynajmniej nie zrobiła wrażenia tą jatką, ale wspomnianym pojazdem.:) Zabawa przypomina nieco znane wszystkim (mam taką nadzieję) Metal Slug. Czyli grę typu „byle w prawo”. Ale co w niej takiego niezwykłego? Po prostu… jatka. Wyobraźcie sobie odpadające połówki głów, dziury w brzuchach wywołane postrzałem ze strzelby, czy kompletną fragmentację ciała przy pomocy granatu. Temu wszystkiemu towarzyszą olbrzymie ilości czerwonej cieczy. Podczas gry z pomocą przyjdą nam pistolety, strzelby, bazooka i wiele innych. Co jakiś czas spotkamy się także z bossem i sub-bossem jak np. czołg czy helikopter. Grafika jest mocno rozpikselizowana, ale na to się właściwie po pewnym czasie nawet nie zwraca uwagi. Dźwięk jest naprawdę bardzo słaby.

 Zabawa jest odprężająca i szybko się nie nudzi. Każdy starszy gracz lubiący taką zabawę powinien zapoznać się z tą produkcją. Warto również dodać, że gra nie jest jeszcze ukończona, ciągle trwają prace nad jej finalną wersją.