Ball Racer to kusząca propozycja dla fanów niekonwencjonalnych wyścigów. Głównymi bohaterami tej w pełni trójwymiarowej, francuskiej produkcji są... ano właśnie - oficjalnie to bile do gry np. w Snooker'a, ale z racji swojej nadnaturalnej wielkości przypominają raczej kule do zbijania kręgli. ;-)  Rywalizacja kolorowych okrągłości toczy się w hali, wypełnionej po brzegi rozentuzjazmowaną publicznością. W centralnym punkcie areny znajduję się sportowy tor zmagań. Ball Racer posiada dwa tryby gry: Single Race (pojedyńczy wyścig z dowolnie wybraną planszą) oraz Arcade (zawody o puchar; słabe miejsce na mecie powoduje odpadnięcie z dalszej walki o trofeum). W grze zawartych zostało łącznie 18 tras, podzielonych na trzy poziomy trudności. Bez przeszkód możemy dobrać, w zależności od własnych potrzeb i upodobań, ilość owalnych oponentów (nawet do 12-stu!) lub okrażeń (maks. 8). Zalecam od razu rozpocząć grę na najwyższych, możliwych obrotach. Sami przeciwnicy, czyli wrogie, geometryczne figury posiadają zdradzieckie właściwości, albowiem potrafią podkładać nieprzyjazne graczowi bomby, a poprzez specjalne zderzenia sprawnie wybijają nas ze ścieżki "przejazdu". Fizyka prowadzonej bili jest przyjemna i nie mam do tego elementu jakichkolwiek zastrzeżeń.  Grafika i warstwa muzyczna, jak na pozycję freeware'ową w pełni zadowalają. Podczas zabawy imponują zwłaszcza refleksy świetlne na kulach, choć mogą się wydawać zbyt statyczne. Charakterystyczne efekty dźwiękowe zataczącej się po różnych wklęsłościach i wypukłościach bryły również podnoszą atrakcyjność gry. Wszystko to sprawia, że Ball Racer jest produkcją wybijającą się lekko ponad poprzeczkę przeciętności.