Pamiętacie Super Granny? Recenzja ukazała się mniej więcej rok temu, a gra bardzo nam się spodobała, więc nie mogła umknąć naszej uwadze jej kontynuacja. Tym razem seniorka wypoczywa ze swoimi podopiecznymi na rajskiej wyspie. Niestety futrzaki zostają porwane. Super babcia powraca uzbrojona w swój zabójczy szpadel, strzeżcie się porywacze kotów!

  Sam pomysł uczynienia staruszki bohaterem gry, może wydać się dziwny, ale tylko osobom, które nie miały do czynienia z tą sympatyczną platformówką. Jest to chyba najzabawniejsza gra shareware z jaką miałem przyjemność obcować. Podczas grania uśmiech nie schodził mi z twarzy. Jak tu się nie śmiać widząc babcię zjeżdzającą po drabinie niczym Sam Fisher ze Splinter Cella, a za nią stadko miauczących pokrak. Całości dopełniają kwestie wypowiadane przez naszą bohaterkę, w których można doszukać się nawiązań do znanych filmów i piosenek. Usłyszymy: "Astalavista baby", "Who let the dogs out?" i wiele innych zabawnych komentarzy, które ubarwiają tę i tak prześmieszną grę. Sama rozgrywka nie zmieniła się od ostatniej części. Nadal biegamy, kopiemy, wspinamy się itp. w poszukiwaniu kociaków.

  Grafika, tak jak w poprzedniczce, stoi na wysokim poziomie. Z głośników sączy się spokojna, hawajska muzyczka umilająca rozgrywkę. Ogromnym plusem jest to, że autorzy pozwolili nam grać całą godzinę bez żadnych ograniczeń (w poprzedniej części można było przejść tylko tutorial i nic więcej). Do naszej dyspozycji oddano również edytor plansz.

  Serdecznie zachęcam do ściągania Granny In Paradise, ta gra na pewno poprawi wam humor. Kto wie, może i wy zaczniecie dokarmiać bezdomne koty? ;)