Pobierając grę byłem bardzo ciekawy, co Nikolay Kuzmin usprawnił w starym już pomyśle platformówki, której cechą charakterystyczną jest zbieranie po planszy przedmiotów, uciekając jednocześnie przed rozmaitymi potworkami i wykopywaniem na nie dołów. Przecież nie można zmienić jedynie scenografii i wydać gry za prawie 20 dolarów.

  Jakże się myliłem... Pyramid Runner nie wnosi kompletnie nic nowego. Ba! Nawet cofa się pod względem grafiki i animacji ruchu. Patrząc na to, przypominały mi się wczesne produkcje z Amigi 500. Ale do rzeczy - jako podróżnik i łowca skarbów masz za zadanie spenetrować kilkadziesiąt plansz (w pełnej wersji) i zebrać rozrzucone złoto. Wrogowie, przypominający goryli są wolniejsi od naszego podróżnika i mogą wpadać w wykopane przez niego dziury. Co ciekawe, dziury te można równie szybko co w ziemi, wykopać w ceglanym murze.

 Sam nie wiem czemu Alawar wydaje takie gry. Jeżeli ktoś nie miał styczności z tą, całkiem już sporą, podkategorią "Wykop i Uciekaj", może znajdzie przy Pyramid Runner kilkadziesiąt minut zabawy. Bardziej doświadczeni powinni omijać z daleka.