
ciekawy pomysł
INFORMACJE
		
		
				Gatunek: Zręcznościowe
			
							Licencja: shareware
				Data wydania: 2008
				Pobrań: 271
				Producent: South Winds Games
				Dystrybutor: Reflexive
				Wymagania sprzętowe:
1,0 GHz, 256 MB RAM, 16 MB VRAM, DirectX 7.0
									1,0 GHz, 256 MB RAM, 16 MB VRAM, DirectX 7.0
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
								Rekordy online
Język:  Angielski
 Angielski 
						
		 Angielski
 Angielski INNE Z TEMATU
		
		
Airport Mania - First Flight
 
									 
									 
						
				OCEŃ
				
									
			
			
				Ciężko jest tchnąć w gry casualowe trochę oryginalności i dodatkowej grywalności. Kończą się czasy, gdy wystarczy skopiować cudzy pomysł, ubrać go w nowe szaty i rozpocząć sprzedaż. Wszystkie Zumy, Match 3, Inlaye i temu podobne ustępują pola bardziej nowatorskim produkcjom, wymagającym szczypty strategii, a nawet ekonomii. Airport Mania - First Flight jest z pewnością inna niż reszta gier ze swojej kategorii, ale jednocześnie stanowi jej typowego przedstawiciela.   
Zasiadając przed monitorem stajesz się kontrolerem lotów. Twoim zadaniem jest kierowanie samolotów w całym procesie związanym z lotniskiem. Lądowanie, wysadzenie i przyjęcie pasażerów, wylot. W międzyczasie konieczne może się okazać tankowanie lub wizyta samolotu w parku maszyn w celu naprawy. To praktycznie wszystkie zasady i przez całą grę, należy robić tylko to co przed chwilę opisałem. Cały "myk" polega na tym, aby wszystko skutecznie połączyć kolorami i odpowiednią synchronizacją. Każda maszyna pojawiająca się na lotnisku jest pokolorowana. Należy tak ustawiać przyloty i odloty, żeby zyskać jak najwięcej punktów bonusowych. Ich odpowiednia liczba pozwoli wejść na wyższy poziom punktowy i zyskanie więcej gwiazdek, które na końcu każdej z ośmiu krain zamieniają się na gotówkę. Pieniądze są potrzebne do zakupów między etapami. Aby skutecznie zarządzać miejscem tak ważnym jak lotnisko, należy zadbać o jego rozwój - nowe pasy, rękawy dla pasażerów, automatyczne odszraniacze płyt, miejsce postoju dla VIPów to tylko kilka. To wszystko ksztuje, a bez odpowiednich inwestycji niewiele się osiągnie. Co krainę w "sklepie" pojawia się coś nowego, stanowiąc jeden z elementów zwiększających grywalność.
Takich elementów jest więcej. Innym jest między innymi cukierkowa grafika. Latające maszyny to tak naprawdę samolociki z dużymi oczkami i ustami, które artykuują swoje potrzeby przez dymki z informacją. Kiedy włączymy głośniczki, zamiast warkotu silników usłyszymy sympatyczne odgłosy istot, którym bliżej futrzastych zwierzaczków niż zimnych, stalowych ptaków. Muzyka, choć spokojna i łagodna, bardzo kojarzy mi się z jakimś serialem dotyczącym zarządzania lotniskiem (LAX?) i wg mnie jest bardzo klimatyczna. Skoro już o plusach mowa, należy wspomnieć o obowiązkowych w takich grach nagrodach za przeróżne osiągnięcia - od obsłużenia wszystkich samolotów, przez zajęcie się samolotem prezydenta, po zupełnie abstrakcyjne pilnowanie latającego w tle balonu.
Skoro wszystko jest taki różowe, czy Airport Mania - First Flight warte jest zakupu? Na pewno po raz pierwszy, chociaż już około 6 krainy wszystkie staje się tak łatwe, że wprawny gracz bez trudu zdobywa maksymalną liczbę punktów (co ciekawe, wcześniej było trudniej). Kolejne etapy nie różnią się od siebie i zabawa zamienia się w nudną klikankę, która po ukończeniu oferuje tylko jedną, niezbyt interesującą, nagrodę. Jeżeli zamierzacie spędzić przy niej nie więcej niż tydzień, po dwie - trzy godziny dziennie, na pewno warto wydać pieniądze. W przeciwnym razie produkcja Russella Carrolla jest niezbyt szczęśliwą próbą stworzenia casualowego hitu.
				
	Zasiadając przed monitorem stajesz się kontrolerem lotów. Twoim zadaniem jest kierowanie samolotów w całym procesie związanym z lotniskiem. Lądowanie, wysadzenie i przyjęcie pasażerów, wylot. W międzyczasie konieczne może się okazać tankowanie lub wizyta samolotu w parku maszyn w celu naprawy. To praktycznie wszystkie zasady i przez całą grę, należy robić tylko to co przed chwilę opisałem. Cały "myk" polega na tym, aby wszystko skutecznie połączyć kolorami i odpowiednią synchronizacją. Każda maszyna pojawiająca się na lotnisku jest pokolorowana. Należy tak ustawiać przyloty i odloty, żeby zyskać jak najwięcej punktów bonusowych. Ich odpowiednia liczba pozwoli wejść na wyższy poziom punktowy i zyskanie więcej gwiazdek, które na końcu każdej z ośmiu krain zamieniają się na gotówkę. Pieniądze są potrzebne do zakupów między etapami. Aby skutecznie zarządzać miejscem tak ważnym jak lotnisko, należy zadbać o jego rozwój - nowe pasy, rękawy dla pasażerów, automatyczne odszraniacze płyt, miejsce postoju dla VIPów to tylko kilka. To wszystko ksztuje, a bez odpowiednich inwestycji niewiele się osiągnie. Co krainę w "sklepie" pojawia się coś nowego, stanowiąc jeden z elementów zwiększających grywalność.
Takich elementów jest więcej. Innym jest między innymi cukierkowa grafika. Latające maszyny to tak naprawdę samolociki z dużymi oczkami i ustami, które artykuują swoje potrzeby przez dymki z informacją. Kiedy włączymy głośniczki, zamiast warkotu silników usłyszymy sympatyczne odgłosy istot, którym bliżej futrzastych zwierzaczków niż zimnych, stalowych ptaków. Muzyka, choć spokojna i łagodna, bardzo kojarzy mi się z jakimś serialem dotyczącym zarządzania lotniskiem (LAX?) i wg mnie jest bardzo klimatyczna. Skoro już o plusach mowa, należy wspomnieć o obowiązkowych w takich grach nagrodach za przeróżne osiągnięcia - od obsłużenia wszystkich samolotów, przez zajęcie się samolotem prezydenta, po zupełnie abstrakcyjne pilnowanie latającego w tle balonu.
Skoro wszystko jest taki różowe, czy Airport Mania - First Flight warte jest zakupu? Na pewno po raz pierwszy, chociaż już około 6 krainy wszystkie staje się tak łatwe, że wprawny gracz bez trudu zdobywa maksymalną liczbę punktów (co ciekawe, wcześniej było trudniej). Kolejne etapy nie różnią się od siebie i zabawa zamienia się w nudną klikankę, która po ukończeniu oferuje tylko jedną, niezbyt interesującą, nagrodę. Jeżeli zamierzacie spędzić przy niej nie więcej niż tydzień, po dwie - trzy godziny dziennie, na pewno warto wydać pieniądze. W przeciwnym razie produkcja Russella Carrolla jest niezbyt szczęśliwą próbą stworzenia casualowego hitu.
KOMENTARZE

Gość
			+0
					2008-06-24 12:17:01
					
					Milusińska gierka!!!!! polecam gorąco!!!
			
Gość
			+0
					2008-06-04 09:03:23
					
					Milusińska gierka!!!!! polecam gorąco!!!
			1






 
			 
		 28.8 MB
28.8 MB

