Świat potrzebuje bohatera. Bez niego bóg zniszczenia - Zero, zniszczy wszystko co żywe. Aby tego dokonać, trzeba zmierzyć się z nim w Zaginionej Dolinie. Niestety wszyscy, którzy do tej pory próbowali, zaginęli bez wieści. To już chyba ostatnia szansa.

 Fabuła może nie jest zbyt wymyślna, ale w grach takich jak Lost Valley nie o to chodzi. Najważniejsza jest grywalność, która mimo prawie "prehistorycznej" grafiki i skocznego, choć "drewnianego" dźwięku, potrafi przykuć do monitora na dłużej niż oczekiwane kilka minut. Najbardziej ucieszyć się powinni fani "The Legend of Zelda", bo do tej produkcji podobny jest tytuł stworzony przez Miguela Pereza. Główny bohater to nie byle jaki rębajło. Zdobywając doświadczenie za zabijane potworów rośnie w siłę fizyczną i czarodziejskie zdolności (ataki specjalne). Znajdzie się ku temu wiele okazji, gdyż każdorazowe odwiedzenie lokacji (ekranu) z potworem, powoduje jego odrodzenie, można więc zabijać tego samego stwora do woli.

 Lost Valley to coś w rodzaju powrotu do przeszłości. Każdy, kto lubi machanie mieczem bez zbędnego wysilania mózgownicy, powinien spróbować swych sił w ratowaniu świata. To czysta przyjemność.