Tysiące mężów byłoby w stanie oddać wiele za to, aby ich żona zniknęła na wieki. Zazwyczaj jednak taka tragedia spotyka tych kochających, a przynajmniej w dużym stopniu przywiązanych do swej partnerki. W przypadku omawianej gry, porwanie małżonki tytułowego bohatera Zenka Zombie stało się podstawą do wyruszenia w ryzykowną i niewątpliwie trudną podróż po złowrogiej krainie pełnej niezliczonej ilości przeciwników. Tajemniczy porywacz korzystający z nie mniej tajemniczego pojazdu latającego nie mógł przecież uciec daleko. Czy jesteś w stanie podjąć wyzwanie i pomóc Zenkowi w odbiciu partnerki z rąk złoczyńcy? Ostrzegam, zadanie to nie jest łatwe. Tylko osoby zręczne, inteligentne i pomysłowe dadzą radę.

 Skoro czytasz dalej tekst mojej nędznej recenzji, to z pewnością spełniasz cechy prawdziwego bohatera, wymienione we wstępie (o Twojej skromności nie wspomnę). W takim razie teraz nastąpi szok. Do pokonania masz aż 35 zróżnicowanych etapów wędrówki, w trakcie których zmuszony będziesz do walki z dziesiątkami różnych oponentów. Na szczęście przed wyruszeniem w podróż zdołałeś posiąść (przy skromnym udziale dziadka) tajemną moc magiczną, dzięki której nie jesteś bezbronny w walce. Powiem więcej, masz również możliwość przechodzenia na wyższy stopień magicznego wtajemniczenia za sprawą lektury ksiąg czarodziejów. Nic nie ma za darmo. Za księgi trzeba zapłacić. Dlatego warto zbierać diamenty i monety porozrzucane na planszy. Według najnowszego kursu walut kalafiorowej dolinki, jeden diament wart jest aż 5 monet. Pieniądze można przetracić w napotkanych na trasie wędrówki miastach. A kupić można wiele przydatnych przedmiotów, zwiększających liczbę żyć, moc magiczną, czy leczących rany odniesione w ferworze walki.

 Tym, którzy zapomnieli, przypominam na wszelki wypadek, że Zenek Zombie to platformówka z elementami przygodowymi i RPG. Oczywiście jak przystało na godnego reprezentanta gatunku, nie mogło zabraknąć również łamigłówek i zręcznościowych łamaczy palców. 35 głównych etapów, misje poboczne oraz dziesiątki zabawnych dialogów stanowią o naprawdę wysokiej grywalności tego produktu. Do tego dobra oprawa graficzna, znana z innych dzieł Kalafiora, oraz przyjemna muzyka i dźwięki, a także ciekawe projekty plansz. Czego wymagać więcej od platformówki? Z czystym sumieniem przyznaję grze najwyższą notę. Zenek Zombie mógłby bez problemów konkurować z wieloma dziełami shareware. Zresztą przekonaj się sam. Kończąc swój wywód powiem tylko, że warto się starać, gdyż po powrocie z żoną do domu, babcia upiecze dla Ciebie placek. Do pobrania!

Uwaga! Po uruchomieniu Zenka Zombie warto w ustawieniach wybrać tryb pełnoekranowy, dzięki któremu gra się przyjemniej.