Pamiętacie amigowy przebój "Wings of Fury", gdzie gracz walczył podczas II wojny światowej za sterami myśliwca? Ładna grafika, prosta obsługa i dużo strzelania do wrogich samolotów dostarczało zabawy na długie godziny. Air Hunter bazuje na tamtym pomyśle, więc z samego założenia musi być grywalne, chociaż czas akcji cofnięto o ponad 20 lat.  Naszą maszynę widać z profilu. W ogóle cała plansza jest dwuwymiarowa, co nie tylko ratuje graczy z gorszym sprzętem, ale ułatwia się rozgrywkę, bo nie trzeba zwracać uwagi na trzy kierunki na raz. Każda nowa misja to dodatkowe utrudnienia. Z początku do eliminacji jest tylko jeden myśliwiec, później pojawia się działo, czołg i kilka innych niebezpiecznych obiektów. Nic, tylko strzelać i zrzucać bomby. Na szczęście, większa liczba przeciwników jest niebezpieczna dla nich samych, bowiem w podniebnym tłumie, gęsto latające samoloty mogą się zderzyć czy natrafić na ogień własnych jednostek. Wystarczy tylko odpowiednio manewrować.  Air Hunter to bardzo przyjemna strzelanka z kategorii zręcznościowych symulatorów. Kolejne etapy przechodzi się z satysfakcję pokonania wroga. Zagrać powinni wszyscy, którym podobała się gra wspomniana przeze mnie na początku. Jedynym zawodem jest wersja shareware, ale cóż, nic nie jest doskonałe...